W obecnych czasach szacuje się, że nawet 1 na 88 osób ma autyzm. Choć wskazuje się grupę przyczyn zwiększających prawdopodobieństwo wystąpienia, przyczyny nadal nie są w 100% znane. Warto zwrócić uwagę na fakt, że autyzm to nie choroba tylko schorzenie. Jaka jest różnica? Schorzenie to co, co towarzyszy zdiagnozowanej osobie przez całe życie. Symptomy można minimalizować i pracować nad nimi, autyzmu się jednak nie leczy. Czy na pewno? O wyjątku potwierdzającym regułę mów program Son- Rise, którego lider, absolwent Uniwersytetu Browna sam swego czasu był klasyfikowany jako osoba ze spektrum autyzmu.

Kim jest Raun Kaufman?

Urodzony w 1975 roku Amerykanin nie mówił, nie nawiązywał kontaktu wzrokowego, nie próbował komunikować się z otoczeniem. Diagnoza, która usłyszeli rodzice nie była optymistyczna- żadnych szans na poprawę, spędzenie reszty życia na kołysaniu się do przodu i do tyłu, w zamkniętym zakładzie opiekuńczym.

Rodzice zdecydowali się nie tylko nie poddać, ale mocno zawalczyć o swojego syna. Autorska terapia, którą zastosowali zaowocowała całkowitym ustąpieniem wszystkich symptomów. Historia znana jest na całym świecie, została nawet udokumentowana filmem- „Son- Rise- A Miracle of Love”. Kaufmanowie pracowali z Raunem przez 3,5 roku, a Raun po tym czasie zaczął prawidłowo rozwijać się prowadząc normalne życie. Raun aktualnie jest wykładowcą i prezesem Autism Treatment Center of America, które mocno rozwija metodę Son-Rise.

Jak rodzice pracowali z Raunem na co dzień?

Metoda opcji, czyli metoda Son-Rise przedstawiała zupełnie odmienny schemat od znanych dotychczas. Kaufmanowie od początku starali się nie oceniać syna i nie karać go za jego zachowanie (typowe dla dzieci ze spektrum). Zamiast nakłaniać syna do zmiany codziennych rytuałów, towarzyszyli mu we wszystkim. Terapia trwała nawet 12 godzin, a odbywała się… w łazience. Dlaczego akurat tam? Neutralny wystrój i kolory nie zapewniały dodatkowych bodźców i nie rozpraszały Rauna. W znanym dziecku środowisku podejmowali próby komunikacji, rozwiązywania drobnych łamigłówek i nauki poprzez dogłębne zrozumienie.

Jakie są główne założenia metody Son-Rise?

Trzy główne zasady to 3E- energia, entuzjazm i ekscytacja. Bez nich nie uda się rozbudzić w dziecku chęci, które są podstawą procesu socjalizacji. Podejście opiera się na zabawie, a dziecko uczestnicząc w niej intuicyjnie i z ciekawością nieświadomie bierze udział w terapii. Kluczem jest wiara w potencjał oraz akceptacja wszystkich zachowań, które prezentuje dziecko na danym etapie.

Terapię prowadzą rodzice lub dedykowani terapeuci, czyli osoby najbliższe dziecku, posiadające o nim najwięcej informacji. To rodzic wkracza w świat dziecka, a nie dziecko nakierowywane jest na wejście do świata rodzica. Terapia odbywa się w bezpiecznym środowisku, a brak narażenia na dodatkowe bodźce pozwala na dłużej utrzymać uwagę i zainteresowanie. Entuzjastyczne reakcje, które budzą chęć dzieci do nauki, optymistyczne, pełne miłości nastawienie i nauka poprzez zabawę rozbudzają motywację dzieci. Rodzice w bezpiecznym środowisku pracując nad motywacją podnoszą poziom koncentracji i uwagi doskonaląc tym samym proces nabywania wiedzy i poprawiając zdolności komunikacyjne.

Metoda Son-Rise dziś

Fundamenty wypracowane przez Państwa Kaufman dały początek coraz bardziej popularnej na świecie metodzie. Son-Rise daje szansę dla milionów rodziców na całym świecie. Wykwalifikowani terapeuci przekazują wiedzę jak pracować z dziećmi z autyzmem bądź zespołem Aspergera. Metoda krytykowana jest często z powodu małej ilości potwierdzonych przypadków wyleczenia. Son-Rise daje nadzieję na wyleczenie, co jest tematem bardzo kontrowersyjnym. Jak wiadomo- autyzm to nie choroba. Czy zatem można ją wyleczyć?

Wielu przyznaje jednak, że część założeń można wykorzystać, aby poprawić komunikację z dzieckiem i wspierać go w rozwoju. Czy okaże się skuteczna? Jakie skutki w konkretnych przypadkach można osiągnąć pracując z nią? Te pytania pozostawiam otwarte.